Będziemy dochodzić … – z cyklu „Okiem malkontenta”

0
1556

Będziemy dochodzić …

W naszym GS-owskim sklepie spożywczym uczestniczyłem jakieś dwa (trzy) lata temu w rozmowie kolejkowej. Wpadła pani do sklepu ustawiając się w kolejce z wymownym tekstem – „nareszcie doszłam”. Ekspedientka (jej koleżanka) stwierdziła: „To dobrze, że jeszcze dochodzisz”. W tym momencie nic nie przyszło mi do głowy, żeby sensownie podjąć temat, a każda sekunda go oddalała. Prosząc o chleb dowiedziałem się, że na chleb w sobotę są zapisy. „A ja tak beż żadnego trybu stanąłem w kolejce”… „Chłopy tak mają” – usprawiedliwiła mnie ekspedientka. „Za to szybciej dochodzą” – stanąłem w obronie wspomnianych. „Mogłabym z tym polemizować” – odezwała się pani z kolejki.

Zdarzenie przypomniało mi się w związku ze zwycięskimi słowami naszego premiera wracającego ze spotkania Rady Europejskiej w Brukseli, gdzie 12 grudnia przyjęto tzw. „Zielony Ład”. Podpisały go wszystkie państwa UE za wyjątkiem Polski. Znów wygrana 27:1 (?). Będziemy dochodzić do neutralności energetycznej w swoim tempie. Na ten cel Unia ma do dyspozycji sto miliardów euro (Fundusz Sprawiedliwej Transformacji), z których jedną trzecią ma zamiar pozyskać premier Morawiecki. Pewnie myśli, że sprawiedliwy podział funduszu to taki, który uwzględni nasze wieloletnie „olewajstwo” w tym temacie i dalsze udawanie, że coś się robi. Przecież nie my jesteśmy winni, że nie mamy elektrowni jądrowych. Jeżeli miał na myśli tych ONYCH sprzed 89, to zapomniał (może zataił), że to pierwszy rząd solidarnościowy zablokował budowę jedynej elektrowni jądrowej budowanej nad jeziorem Żarnowieckim w latach 82-89.

Emmanuel Macron zaznaczył jednak, że jeśli Polska nie potwierdzi zobowiązania w dążeniu do neutralności klimatycznej do 2050, to będzie poza mechanizmem finansowej solidarności. W komentarzach od razu posypały się na jego głowę „merytoryczne” wpisy dotyczące jego problemów z uchodźcami, muzułmanami, strajkami, demonstracjami, a nawet wytknięto mu mały wzrost i starą żonę. Jak widać brak argumentów zawsze kończy dyskusję jak w starej anegdocie – „… a u was Murzynów biją …”.

Swój stosunek do energetyki odnawialnej rząd PiS ujawnił już podczas pamiętnego audytu w sejmie podsumowującego „niegospodarność” rządów PO. Wtedy dowiedziałem się, że wspieranie energetyki odnawialnej przez rząd Tuska naraziło naszą gospodarkę na straty. Do tego minister Tchórzewski zapowiedział walkę z wiatrakami na lądzie (likwidacja) na rzecz budowy takowych na morzu. Do tego manipulacja przy ustawach budowlanych i podatkowych dotyczących elektrowni wiatrowych naraziła niektóre gminy na straty, a inwestorów na bankructwo. W 2016 zablokowało to 99% inwestycji w elektrownie wiatrowe.

Przy takim stosunku do OZE nie dziwi, że Morawiecki nie podpisał deklaracji „Zielonego Ładu”. Decydując się na „długie dochodzenie” pewnie liczy, że z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji otrzyma jeszcze pieniądze na dokończenie bloku węglowego w Ostrołęce.

Jan Psota